Szkoła się zmienia

Nagłówki pojawiające się w sieci nie zostawiają na niej suchej nitki: Zabija marzenia. Marnuje wrodzone talenty. Zniechęca do nauki. Uczy rywalizacji. Etykietuje. Tak trenuje się psy! Przestarzała – trzeba całość wymyślić od nowa.

Wszystko się burzy w człowieku, kiedy czyta, ile złego wyrządziła mu szkoła, ile jego dzieciom wyrządza teraz?! Kto z nas nie doświadczył porażki w szkolnej ławce? Nie natknął się na wyjątkowo nieoświeconego nauczyciela? Więc prawda: szkoła – samo zło.

Może trzeba, choćby z czystej przyzwoitości, celem informacji, umieścić na szkolnych budynkach transparenty na podobieństwo haseł na paczkach papierosów „Minister Edukacji ostrzega: szkoła zabija”.

Mnie nie zabiła (bo co nie zabije…), chodziłam do takiej zwykłej państwówki. Mam się dobrze, może jestem w mniejszości. Lubiłam się uczyć i żadnej szkole nie udało się tego zniszczyć, a chodziłam do wielu, z powodu licznych przeprowadzek.

Nie będę bronić pruskiego drylu i odtwórczego dyktowania: „Słowacki wielkim poetą był”. Wspomnienia o szkole mam różne, dobre i złe. Moje szkoły nie były idealne. Pamiętam wyjątkowych nauczycieli, ale pojawiali się też transparentni, takie rozwielitki. Tych było sporo. Nie przeszkadzali, czasem sami sobie nie radzili.

Nie uważam czasu spędzonego w szkole za stracony, nawet jeśli nie zawsze było przyjemnie. Myślę, że dużo się nauczyłam (ja sama, nie szkoła mnie! uczenie się jest procesem subiektywnym i nigdy żadna szkoła nikogo niczego nie nauczy), na przykład tego, że szkołę tworzą określeni ludzie funkcjonujący w systemie. Bez względu na narzucony system ludzie się zmieniają, zaczynają myśleć inaczej (nawet jeśli system to utrudnia, a czasem właśnie dzięki temu). Świat się zmienia, więc szkoła też będzie się zmieniać, to nieuniknione, bo ludzie myślą (nie wszyscy jednakowo, ale to już inna historia). O licznych ciekawych oddolnych inicjatywach szkół w wielu miejscach w Polsce dowiedziałam się choćby podczas III Kongresu Polskiej Edukacji.

Dlaczego o tym piszę?

Mierzi mnie język, jakim w mediach rozmawia się o szkole (a często temat podejmują inicjatorzy zmian, którym przecież zależy, sic!), że jest zabójcą et caetera. Nie wyszło ci w życiu? Nie jesteś wystarczająco kreatywny? Nie czytasz? To wina szkoły. Upadła ci na mózg.

Czy tak powinno się rozpoczynać merytoryczną rozmowę o potrzebie zmian w edukacji? Niewątpliwie to sposób na wzbudzenie negatywnych emocji i stuprocentową klikalność nagłówka. Czy nie można by zacząć słowami: „Szkoła się zmienia”, „Szkoła, która inspiruje”…

Społeczeństwo myśli o szkole stereotypowo, bardzo schematycznie i taki sposób dyskusji utrwala te schematy w świadomości społecznej. Tabloidyzacja szkodzi debacie o stanie szkolnictwa.

Współczesnej szkole potrzeba dobrego „nauczyciela”, takiego, o jakiego teraz walczą innowatorzy, takiego, który podda diagnozie i wystawi ocenę kształtującą, a nie krzyknie: siadaj, pała, nic z ciebie nie będzie! Takiego, który w swojej mądrości będzie wiedział, że zawsze jest coś, co robi się dobrze i coś, nad czym można pracować. Potrzebuje kogoś, kto będzie rozmawiał, a nie krzyczał i się wymądrzał, że on wie lepiej. Potrzebuje też kogoś, by ją wysłuchał i podjął dialog. Szkoła to nie abstrakcyjny byt, to ludzie: uczniowie, nauczyciele, rodzice, dyrektor.

Pracuję w wyjątkowej szkole, której daleko do pruskiego drylu i schematów, ale ona też się ciągle zmienia, nieustannie poddajemy ją ocenie kształtującej. Myślę, że w tym jej siła i potencjał.

2 uwagi do wpisu “Szkoła się zmienia

  1. Madre slowa.
    W dodatku zgodnie z retoryka zwolennikow zmian – kto nie jest z nami, jest przeciwko nam.

    Fakty sa brutalne: 100% ludzi, ktorzy chodzilo do szkoly, w koncu umrze, wiec haslo o zabojczym wplywie szkoly na zycie (mlodych) ludzi sa jak najbardziej trafne.

    Ja wiem, ze dzieci sie nudza, ze brak indywidualizacji, ze testy sa zle, ze nauka pamieciowa tez niedobra, ale wypracowania ludziom tez do niczego w zyciu niby niepotrzebne…
    Ale koniec koncow w koncu edukacje sie konczy i dziecko idzie do pracy, gdzie – olaboga! – tez sie zdarza ludziom na spotkaniach nudzic i tam nie bedzie indywidualnego toku 😉

    Polubienie

Dodaj komentarz